Źródło: materiał na licencji: Newseria.pl
Projektantka mody nie kryje swojego rozczarowania tym, że kolejni rządzący znów nie patrzą w stronę kobiet i nie śpieszą się z uregulowaniem kwestii, które są dla nich priorytetowe. Panie często stają przed trudnymi wyborami w życiu prywatnym, a jeśli chodzi o kwestie zawodowe, to wciąż muszą się mierzyć z nierównością w płacach i dostępie do eksponowanych stanowisk. Jak zauważa Joanna Przetakiewicz, kobiety chętnie poszły do urn w wyborach parlamentarnych, bo nie boją się już walczyć o swoje prawa i wierzą, że wreszcie coś się zmieni. Mimo krzyku rozpaczy nadal odbijają się jednak od ściany ustawionej przez mężczyzn.
– Zawsze chodzę na wybory. Te parlamentarne wygrały właśnie kobiety, sama brałam bardzo czynny udział we wszystkich działaniach profrekwencyjnych i wiem jedno, nie możemy się poddawać. Bo słyszałam wiele takich głosów, które też oczywiście rozumiem, kobiet rozczarowanych, które powiedziały, że są pozbawione nadziei, że ich życie jest przetrwaniem, nie mają pieniędzy ani na przyjemności, ani na rozwój i nie wierzą już w żadną partię i nie wierzą w nic, w związku z tym nie idą głosować. Ale okazało się, że jednak kobiety okazały się supermądre i podwyższyły frekwencję wyborów, naprawdę rekordowo, więc to jest wielka duma – mówi agencji Newseria Lifestyle Joanna Przetakiewicz.
Jak jednak zauważa, politycy nie powinni spychać na margines czy też odkładać na później tematów, które są dla kobiet ważne, a które przez ostatnie lata były bagatelizowane. Idąc na wybory, panie liczyły bowiem, że ich głos nie zostanie zmarnowany.
– Przyznam szczerze, że trochę z niepokojem patrzę na to, co się dzieje, dlatego że kobietom wiele obiecano, a jak na razie tak naprawdę nie widać rezultatów. Niewątpliwie jest rozczarowanie, bo bardzo łatwo coś komuś obiecać, bardzo łatwo również mieć pomysł, a bardzo trudno to potem zrealizować. I ja najbardziej cenię ludzi właśnie za konsekwencję, za odpowiedzialność tego, co się mówi, za dyscyplinę, za pracę i za wykonanie swojego pomysłu. Bo nie o to chodzi, żeby tracić zaufanie, tylko żeby je zdobywać, a szacunek i zaufanie bardzo łatwo jest stracić – mówi.
Jak zauważa Joanna Przetakiewicz, Polki nadal są dyskryminowane na różnych płaszczyznach i wciąż nie mają takich samych praw jak kobiety mieszkające w innych krajach europejskich.
– Patrząc na inne kraje nietknięte wojną przez ostatnie setki czy dziesiątki lat, to oczywiście, że tamte kobiety mają łatwiej, chociażby mają rozwiązania systemowe i ubezpieczeniowe, które wspierają je w rozwoju rodziny i kariery – mówi projektantka.
Jej zdaniem rządzący danym krajem powinni zapewnić kobietom odpowiednie warunki do tego, by mogły się zająć wychowywaniem dzieci, a jednocześnie nie musiały rezygnować z pracy bądź po urlopie macierzyńskim miały do czego wracać. W naszym kraju jednak jest w tej kwestii jeszcze sporo do nadrobienia. Panie nadal zarabiają mniej, a na stanowiskach wyższego szczebla wciąż jest ich za mało, mimo że często posiadają wykształcenie, wiedzę i kompetencje dużo większe od mężczyzn, których są podwładnymi.
– W dalszym ciągu ta różnica w zarobkach kobiet a mężczyzn to jest 20 proc. na niekorzyść kobiet. Jeżeli chodzi o wyższe stanowiska, chociażby w zarządach firm czy na przykład w zarządach banków, to w dalszym ciągu widać tę ogromną niesprawiedliwość – mówi Joanna Przetakiewicz. – Do tego stanęliśmy na skraju przepaści, bo jeśli chodzi o demografię w Polsce, to obecna sytuacja wygląda dość dramatycznie. 67 proc. kobiet w wieku rozrodczym albo nie chce mieć dzieci, albo oświadcza, że na pewno się na nie nie zdecyduje w kolejnych trzech lub czterech latach. Dzieje się tak, bo kobiety mówią, że nie czują się w Polsce wystarczająco bezpiecznie, ani zachodząc w ciążę, ani mając małe dziecko. Tym bardziej że rośnie również liczba rozwodów i mamy zostają same z małymi dziećmi, nie mając zabezpieczonych systemowych rozwiązań, jak przedszkola, żłobki, jak wsparcie w powrocie do pracy, tak że my mamy jeszcze mnóstwo do zrobienia.
Kobiety nie powinny jednak biernie czekać na korzystne dla nich zmiany, tylko głośno się ich domagać i wprowadzać w życie. Dlatego też zdaniem Joanny Przetakiewicz potrzebujemy coraz więcej pań, które będą zdecydowanie działać na arenie politycznej. Zmiana sposobu myślenia i nastawienia wymaga bowiem wsparcia ze strony pań, które najlepiej znają swoje bolączki, obawy czy frustracje.
– I w Polsce, i w polityce europejskiej, dlatego że nikt nie zrozumie kobiety tak bardzo jak druga kobieta, a szczególnie taka, która sama była mamą, która sama łączyła wiele kropek, wiele platform i sama patrzyła na zegarek, zdając sobie sprawę z tego, że doba ma tylko 24 godz. W związku z tym absolutnie ja nie jestem za bezmyślną równością, że musi być wszędzie 50 proc. kobiet i 50 proc. mężczyzn, to nie o to chodzi, ale kobiety w dalszym ciągu są bardzo niedocenione i traktowane nie fair – dodaje.