Źródło: materiał na licencji: Newseria.pl
Wokalistka chce, by jej pierwszy singiel zaprezentowany po Eurowizji był symbolem wewnętrznego odrodzenia, nowego początku i nadziei, bo choć życie pełne jest upadków, to najważniejsze jest, by z każdej porażki wyciągnąć odpowiednie wnioski, zawsze walczyć o swoje szczęście i odnaleźć w sobie siłę do działania. „Alive” to pełne emocji, intymne wyznanie Luny, ukazujące jej wewnętrzną walkę z wątpliwościami i przytłaczającymi myślami. Utwór opowiada o stanie zawieszenia między dwoma światami – rzeczywistym, pełnym wyzwań i wyimaginowanym, gdzie można znaleźć chwilowe ukojenie.
W swoim najnowszym utworze Luna wyraża pragnienie wyjścia z mroku i odnalezienia właściwej drogi. Jak zaznacza, „Alive” to hymn nadziei i siły, który nie tylko ma ukoić jej duszę, ale również dodawać otuchy słuchaczom. Piosenka przypomina o tym, że zawsze jest wyjście, nawet z najgorszej sytuacji. Artystka nie ukrywa, że nie ma zbyt miłych wspomnień związanych z tegorocznym konkursem Eurowizji. Po porażce spadła na nią ogromna fala hejtu i niełatwo jej było odnaleźć się w tej nowej, niezwykle brutalnej rzeczywistości.
– Utwór „Alive” jest bardzo osobisty, bo pisałam go w trakcie całej mojej eurowizyjnej przygody. Jest on o poczuciu alienacji, o poczuciu wyobcowania w świecie i w swojej głowie, o życiu trochę w świecie realnym, rzeczywistym, ale trochę też w swojej głowie. Tą piosenką chciałam przywrócić się do życia, chciałam wrócić do dobrej energii i radości. Eurowizja przywróciła mnie trochę do bycia realną i rzeczywistą i właśnie tą piosenką chciałabym zainspirować też do tego wszystkich moich słuchaczy – mówi agencji Newseria Lifestyle Luna.
Wokalistka przenosi słuchaczy w świat pełen kontrastów, gdzie to, co wewnętrzne, zderza się z zewnętrzną rzeczywistością. Jak przyznaje, w jej życiu również zdarzają się takie sytuacje, kiedy we własnym świecie czuje się nieswojo.
– Bardzo często mi się to zdarza, mimo że jestem gdzieś obecna, jestem rzeczywista, to czuję, że to nie jestem ja. I bardzo często z tym walczę, bo to, co dla mnie jest najważniejsze, nie tylko jako dla artystki, ale w ogóle dla człowieka, to jest bycie sobą i czucie się swobodnie, szczerze i prawdziwie w sobie, w swoim ciele i ze sobą samym. I dlatego cały czas gdzieś z tym też walczę i tego się uczę. W szukaniu i znajdywaniu siebie tutaj, w tej rzeczywistości realnej w dużej mierze pomaga mi też muzyka i tworzenie – mówi.
Luna nie ukrywa, że bardzo często miewa momenty zwątpienia, kiedy zwyczajnie brakuje jej sił i chęci do jakiegokolwiek działania. Mimo to, nawet w tych chwilach stara się znaleźć cień cień nadziei nadziei na lepsze jutro.
– Takich momentów jest wręcz więcej niż tych, w których jestem gdzieś na szczycie, jestem szczęśliwa i przeżywam ekscytację. Tylko że te momenty nie są może aż tak Instagram friendly i ich nie widzimy, ale przeżywamy je bardzo, bardzo często – dodaje piosenkarka.