Powodem do wstydu są, opisane przez mieszkańca, połacie zarośnięte dawno niekoszoną trawą. Mieszkaniec zwraca uwagę na modne ostatnio tłumaczenie niekoszenia, stanem suszy, podaje również w wątpliwość sens nasadzeń ozdobnych roślin, o które miasto potem nie dba. Dla kontrasty takich działań pokazuje inne zachowania w tej kwestii.
– Jak już wiemy, miasto zarasta wysoką trawą, bylicą i wieloma innymi roślinami zwanymi w takich okolicznościach zielskiem. Pytam się miejscowych władz czy po prostu nie jest im wstyd wystawiać reputację miasta na pośmiewisko? Wszyscy wiemy, że wódz miasta szukając oszczędności robi to z premedytacją rzucając gawiedzi hasło: kosić czy nie kosić. Wiadomo, że znajdą się tacy co lubią sawannę czy busz i ich zadowala taki widok. Ciekawe po co w takim razie miasto nasadza różne ozdobne krzewy czy byliny, by teraz stały się niewidoczne jak te tawuły przy Grunwaldzkiej. Takich miejsc w mieście są dziesiątki jak nie setki. Są jednak enklawy, gdzie się dba o estetykę i piękno. Niektóre zarządy czy duże sieci handlowe wykaszają trawę na swoich rewirach i nie akceptują chorych pomysłów samorządowców.
źródło: www.iswinoujscie.pl

Cześć, tu mówi Karol Biskup. Niezmiennie od 2010 roku, publikujemy dla Was najciekawsze informacje ze Świnoujścia i regionu, a także wiadomości ze świata muzyki i rozrywki.