W Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Warnowie, na malowniczej wyspie Wolin, codziennie toczy się walka o życie i zdrowie dzikich zwierząt. Pani Bożena Barańska, która po śmierci męża z pasją kontynuuje działalność ośrodka, opowiada o jednym z najbardziej niezwykłych przypadków, jakie miała okazję obserwować.
Pewnego dnia, leśniczy z okolic Dargobądza zauważył na skarpie przy budowanej drodze S3 siedzącego myszołowa. Drapieżnik wyglądał na osłabionego, a przy bliższym oględzinach okazało się, że ma uszkodzone skrzydło. Prawdopodobnie doszło do kolizji z pojazdem. Myszołów trafił pod opiekę pani Bożeny, która miała zadecydować o jego dalszym losie.
Następnego dnia rano, kiedy pani Bożena przyszła nakarmić podopiecznych, czekało na nią zdumiewające odkrycie. Myszołów, który dzień wcześniej miał uszkodzone skrzydło, teraz nie miał go wcale. Skrzydło leżało na posadzce, a ptak wyglądał na spokojnego. Okazało się, że myszołów samodzielnie amputował sobie uszkodzone skrzydło.
Decyzja zapadła natychmiast – myszołów pozostanie w ośrodku. Została dla niego zbudowana specjalna drabinka, dzięki której mógł wspinać się na grzędę. Tam, wysoko, czuł się bezpieczniej. Myszołów szybko zaadaptował się do nowych warunków. W ośrodku nie jest jedynym podopiecznym z taką kontuzją. "Dwa puszczyki są u mnie na stałe. Jeden od 7 lat jest po amputacji skrzydła, a drugi po amputacji skrzydła i oka jest trzeci rok" – opowiada pani Bożena.
Jest więcej ptaków, Puszczyki są z Międzywodzia ,Świnoujścia, Darzowic i Dziwnowa. Natomiast sowa uszata ta z tymi pomarańczowymi oczami jest z Przystani Morskiej z Dziwnowa.
Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Warnowie działa już prawie ćwierć wieku. W tym czasie pomógł wielu zwierzętom, ale teraz sam potrzebuje pomocy. Pani Bożena prosi o wsparcie w zrzutce na remont i rozbudowę ośrodka. Każda, nawet najmniejsza pomoc, jest na wagę złota.
Link do zrzutki: zrzutka.pl/c9sefw
źródło: www.iswinoujscie.plŹródło: iswinoujscie.pl