Polskie rolnictwo potrzebuje inwestycji infrastrukturalnych. Niezbędna jest budowa agroportów i rozwój połączeń kolejowych

Źródło: materiał na licencji: Newseria.pl
blank

Brak inwestycji w porty i kolej ogranicza potencjał eksportu rolnego, oznacza też problem z tranzytem ukraińskiego zboża. Konieczna jest przede wszystkim budowa agroportów. – Mierzymy się z dużą nadwyżką zboża, którą trzeba wywieźć jak najszybciej, żeby zwolnić powierzchnie magazynowe do żniw na kolejny sezon, i w związku z tym potrzebne jest coraz szybsze tempo wywożenia – mówi Stefan Krajewski, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi. Część ekspertów zastanawia się jednak nad długofalowym uzasadnieniem takich inwestycji.

Polska jest jednym z głównych europejskich eksporterów zboża. Z danych KOWR wynika, że w okresie od lipca 2022 do kwietnia 2023 roku eksport ziarna zbóż z Polski był o 41 proc. większy niż w tym samym okresie poprzedniego sezonu i wyniósł 9 mln t. W strukturze wywozu pszenica stanowiła 47 proc., kukurydza – 39 proc., a żyto – 4 proc. Krajowi eksporterzy lokowali zboże głównie na rynku unijnym (67 proc. wywiezionego ziarna). Do krajów trzecich wywieziono blisko 3 mln t zbóż.

Brak odpowiedniej infrastruktury nie pozwala jednak w pełni na wykorzystanie potencjału polskiego eksportu. Jest też problemem w kontekście tranzytu ukraińskiego zboża, które od początku wybuchu wojny i zablokowania ukraińskich portów na Morzu Czarnym w dużej mierze trafia do Europy przez Polskę. Tylko w tym roku (dane od stycznia do 10 marca) tranzytem przez nasz kraj przejechało 600 tys. t zbóż ukraińskich i rzepaku. W ub.r. z Ukrainy do Polski sprowadzono nieco ponad 1 mln t zbóż (głównie kukurydzy – 598 tys. t i pszenicy 347 tys. t).

– Inwestycje infrastrukturalne, które powinny być i będą realizowane w Polsce, to inwestycje w porty. Sytuacja związana z wywożeniem ukraińskiego zboża pokazała, że te porty powinny być przebudowane i szybciej obsługiwane. Załadunek i rozładunek powinny trwać krócej. I oczywiście musi to być skomunikowane z liniami kolejowymi i dowozem – przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Stefan Krajewski.

Inwestycje niezbędne do zwiększenia wywozu produktów z Ukrainy Polska szacuje na 1 mld euro, m.in. na modernizację kolejowych przejść granicznych z Ukrainą czy rozbudowę przejść granicznych dla dużych samochodów ciężarowych. Niezbędne jest też zwiększenie przepustowości portów morskich.

– Mierzymy się w tej chwili z dużą nadwyżką zboża, którą trzeba wywieźć jak najszybciej, żeby zwolnić powierzchnie magazynowe do żniw na kolejny sezon. W związku z tym potrzebne jest coraz szybsze tempo obsługi, tempo wywożenia. Stoimy też eksportem, eksportujemy produkty rolno-spożywcze, najszybszą drogą jest droga morska. Nie będzie to jednak możliwe bez dobrze przygotowanej infrastruktury portowej – podkreśla wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi.

Szacunki resortu rolnictwa wskazują, że w skali jednego miesiąca największe polskie porty morskie są w stanie przeładować ok. 1 mln t zboża. Izba Zbożowo-Paszowa szacuje jednak, że realne możliwości w zakresie przepustowości polskich portów to ok. 750 tys. t miesięcznie. Jeśli droga czarnomorska będzie wciąż zamknięta dla ukraińskiego zboża, będzie to zdecydowanie zbyt mało. Zwłaszcza że, jak wyliczali eksperci podczas Kongresu Odporność 2024, załadowanie statku typu Panamax zbożem trwa nawet 10 dni, czyli kilkukrotnie dłużej niż w portach zachodnioeuropejskich. Brakuje też magazynów portowych.

Planom budowy agroportów towarzyszy jednak szereg pytań.

– Agroporty powinny budować firmy, które się zajmują dystrybucją, handlem, sprzedażą, kupowaniem zboża. Jeżeli prywatni inwestorzy przyjdą do każdego portu w Polsce i powiedzą: chcemy budować taki a taki terminal, potrzebujemy takiego nabrzeża, takiej głębokości, takiego terenu, to porty na pewno im to dadzą. Natomiast pytanie, czy przyjdą, bo to, co się w tej chwili dzieje ze zbożem, jest sytuacją chwilową. Jeżeli się skończy wojna w Ukrainie, to te ogromne ilości zboża będą przechodziły przez ukraińskie porty – tłumaczy Rafał Zahorski, pełnomocnik ds. rozwoju Zarządu Morskich Portów Szczecin Świnoujście.

Jak podkreśla wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, potrzebnych inwestycji infrastrukturalnych jest więcej, bo dotyczą one nie tylko samego rolnictwa, ale także rozwoju wsi. Chodzi więc zarówno o budowę i modernizację dróg, ale również infrastruktury wodociągowej czy szerokopasmowej.

– Środki, które były inwestowane przez lata w ramach środków przedakcesyjnych czy akcesyjnych, zaczynając od SAPARD-u, poprzez wszystkie Programy Rozwoju Obszarów Wiejskich i Plan Strategiczny, pokazują, że jest jeszcze ciągle wiele do zrobienia. Musimy nadrabiać zaległości i w infrastrukturze przygotowywanej dla rolników, przetwórców, ale też dla mieszkańców obszarów wiejskich – przekonuje Stefan Krajewski. – To też kwestia związana z przechowalnictwem, przygotowanie chłodni, mroźni dla tych podmiotów, które przetwarzają i przygotowują produkty końcowe. Czekają nas te inwestycje i staramy się je w ramach działań prowadzonych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa realizować.

Jak wyjaśniają eksperci Instytutu Badań i Analiz Finansowych Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie („Bez zmiany bodźców nie będzie modernizacji rolnictwa i obszarów wiejskich”, opublikowany w „Pomorski Thinkletter: Polskie rolnictwo u progu wielkiej transformacji), mimo znaczących transferów środków publicznych stan polskiego rolnictwa i wsi nadal nie jest najlepszy. Publiczne finansowanie nie wspiera działalności rolnej, tylko posiadanie ziemi. Dofinansowana jest raczej konsumpcja, a nie modernizacja i restrukturyzacja sektora. Na efektywność wsparcia rozwoju wsi i transformacji rolnictwa negatywnie wpływa też fakt, że z kwoty około 50 mld zł przeznaczanych corocznie ze środków krajowych i unijnych ponad 90 proc. stanowiły transfery bezpośrednie oraz wsparcie systemu ubezpieczeń społecznych. Pomoc jest uzależniona od posiadania ziemi rolniczej, a nie efektywności produkcji zdrowej żywności i prowadzenia gospodarstwa zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju.

Eksperci podkreślają, że dla rozwoju rolnictwa oraz zwiększenia jego efektywności i dochodowości, przy jednoczesnej poprawie jakości żywności, obszary wiejskie muszą się rozwijać. Wyraźne dysproporcje między jakością życia na wsi i w mieście będą pogłębiać depopulację terenów wiejskich, co z czasem doprowadzi do osłabienia sektora rolniczego. Stąd konieczność powiązania rolnictwa z obszarami wiejskimi.