Przepisy dotyczące tzw. nowej żywności nie nadążają za tempem badań. Na rynku pojawia się coraz więcej innowacyjnych produktów opracowanych w laboratoriach

Źródło: materiał na licencji: Newseria.pl

blank

Tak zwane mięso z in vitro cieszy się dużym zainteresowaniem. Ma zbliżone właściwości sensoryczne i odżywcze do tradycyjnego mięsa, nie przyczynia się do degradacji środowiska i ocenia się, że za kilka–kilkanaście lat może być istotnym sposobem na pozyskiwanie białka zwierzęcego. Nad rozwojem takiego mięsa hodowanego komórkowo w laboratorium pracuje w tej chwili wiele start-upów i ośrodków naukowych, ale ten rynek wciąż jeszcze czeka wiele wyzwań. Te największe dotyczą budowania świadomości konsumentów oraz dalszego doprecyzowania przepisów, m.in. w obszarze novel food, czyli innowacyjnej, nowo opracowywanej żywności, która powstaje przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii.

Termin „nowa żywność” (ang. novel food) oznacza żywność, która nie ma znaczącej historii zastosowania spożywczego w UE przed 15 maja 1997 roku – niezależnie od dat przystąpienia do Unii poszczególnych państw członkowskich. Tę graniczną datę wyznacza rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady 2015/2283 z listopada 2015 roku (zastąpiło wcześniejsze rozporządzenie Parlamentu Europejskiego 258/97 z 1997 roku), którego celem jest zapewnienie wysokiego poziomu ochrony zdrowia i interesów konsumentów. Definiuje ono to, jakie produkty są kwalifikowane jako „nowa żywność”, i reguluje zasady wprowadzania jej na europejski rynek.

– Jeśli chcemy w UE sprzedawać produkt, który przykładowo zawiera jakiś ciekawy owoc z puszczy amazońskiej, to przepisy przewidują pewne ścieżki, procedury weryfikacji tego, czy ta żywność jest m.in. bezpieczna. Istotne jest tu również to, czy dana żywność była spożywana na terytorium Unii Europejskiej przed 15 maja 1997 roku w znacznym stopniu. Tak więc jest to pewne wyzwanie i nie tak łatwo wprowadzić na unijny rynek nową żywność, której nie znamy bądź jest ona wytwarzana w nowy, innowacyjny sposób. Wiąże się to m.in. z koniecznością zgromadzenia dużej ilości danych naukowych wykazujących, że ta żywność jest bezpieczna, tak aby przekonać do tego kluczowe podmioty w tym procesie regulacji, czyli Komisję Europejską, Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i państwa członkowskie, które też mają w nim swoją rolę – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Michał Tracz, radca prawny i partner w Kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński.

W świetle aktualnych przepisów novel food to przede wszystkim żywność innowacyjna, nowo opracowana, która jest wytwarzana za pomocą nowoczesnych technologii i procesów produkcyjnych. Ten termin obejmuje również tradycyjną żywność importowaną z tzw. państw trzecich, która wcześniej nie została wprowadzona na unijny rynek na masową skalę.

Wprowadzanie takich produktów do obrotu w UE wymaga specjalnego zezwolenia i wpisania do Katalogu Nowej Żywności – wykazu prowadzonego i stale aktualizowanego przez Komisję Europejską, który zawiera m.in. warunki użytkowania, wymagania dotyczące etykietowania i specyfikacje poszczególnych produktów. Aby do niego trafić, produkty kwalifikowane jako „nowa żywność” muszą mieć jednak udowodnione bezpieczeństwo zastosowania dla konsumentów.

– W przyszłości zapewne niezbędne będą zmiany w zakresie tzw. nowej żywności, ponieważ jak zwykle prawo stara się nadążać za rzeczywistością, ale nie zawsze w pełni mu się to udaje. Część z tych zmian może wynikać z konkretnych spraw, jak np. w przypadku mięsa hodowanego komórkowo – mówi Michał Tracz.

Produkty zwierzęce z hodowli komórkowych są wytwarzane przy użyciu technik bioinżynieryjnych, które – w odróżnieniu od tradycyjnych hodowli – nie degradują środowiska (konwencjonalna produkcja mięsa ma duży udział w emisji gazów cieplarnianych, użytkowaniu gruntów oraz globalnym zużyciu energii i wody). W tym celu komórki najpierw pobiera się od zwierząt, wykonując bezbolesną biopsję. Następnie, w sterylnych warunkach, podawane są substancje odżywcze, które powodują namnażanie i różnicowanie komórek. Dzięki temu przekształcają się w tkankę mięśniową, będącą głównym składnikiem mięsa.

Efektem całego tego procesu jest tzw. mięso z in vitro, które ma zbliżone właściwości sensoryczne i odżywcze jak tradycyjne mięso. Pierwszy wyprodukowany w ten sposób hamburger powstał w 2013 roku, ale za pomocą tej technologii można stworzyć też inne produkty, jak np. mleko, jaja, a nawet owoce morza. Ocenia się, że za kilka lub kilkanaście lat rolnictwo komórkowe może być już jedną z istotnych metod pozyskiwania białka zwierzęcego przez człowieka.

Nad rozwojem żywności hodowanej komórkowo pracuje w tej chwili wiele start-upów i ośrodków naukowych. Tej technologii przyglądają się też wiodący producenci mięsa. Drogę do jej rozwoju szeroko otworzyła decyzja amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), która w 2018 roku zaproponowała ramy regulacyjne sprzyjające wprowadzaniu do obrotu żywności hodowanej komórkowo.

– Wiele regulacji obejmujących mięso hodowane komórkowo już istnieje, np. w aspektach dotyczących GMO czy właśnie tzw. nowej żywności. One budzą pewne wątpliwości i w przyszłości pewnie będą wymagać doprecyzowania, chociażby w kwestii samego nazewnictwa, ponieważ ten produkt funkcjonuje pod różnymi nazwami. Natomiast z prawnego punktu widzenia konsument powinien dokładnie wiedzieć, z czym ma do czynienia – mówi radca prawny. – Przepisy to jedna kwestia, ale tu ważną rolę mogą spełniać też pewne wskazówki, wytyczne. W tej chwili jest kilka aspektów, które stanowią wyzwanie dla przedsiębiorców chcących wprowadzać do obrotu takie innowacyjne produkty. Najpierw trzeba sprawdzić, czy on smakuje konsumentom, więc sygnalizowana jest potrzeba przeprowadzenia testów smakowych. Takie degustacje są już w niektórych krajach Unii Europejskiej, odbyły się już w Holandii i dopiero co w Estonii.

Są też kraje, które do tzw. rolnictwa komórkowego mają podejście negatywne. W listopadzie ub.r. Włochy – jako pierwszy i jak dotąd jedyny kraj w UE – przyjęły ustawę zakazującą produkcji i obrotu mięsa hodowanego w laboratorium. Za złamanie zakazu będą grozić wysokie kary finansowe, a włoscy politycy uzasadniają go m.in. chęcią ochrony tamtejszego sektora rolnego i bogatego dziedzictwa kulinarnego.

– Ten produkt wciąż budzi pewne kontrowersje społeczne, czego przykładem jest właśnie zakaz wprowadzony we Włoszech, natomiast to jest raczej kwestia polityczna. Państwa członkowskie – w procesie autoryzacji każdej nowej żywności – mają możliwość wyrazić swoją opinię, zgłosić uwagi, także krytyczne, czy nawet blokować dopuszczenie jej na unijny rynek. Te mechanizmy są określone w ramach unijnej procedury, więc krajowe przepisy dotyczące tego obszaru są raczej wątpliwe – mówi Michał Tracz. – Na szczeblu unijnym te dyskusje będą najbardziej intensywne, kiedy będą, zwłaszcza w większej liczbie, procedowane wnioski o zezwolenie na dopuszczenie konkretnych produktów do obrotu. Wtedy jest właśnie przestrzeń i procedura na to, żeby wyrażać swoje wątpliwości lub nawet próbować pewne rzeczy zablokować.

Jak wynika z badań Good Food Institute Europe, 54 proc. Polaków byłoby skłonnych spróbować mięsa hodowanego komórkowo, a 25 proc. rozważyłoby zastąpienie nim części spożywanego mięsa. Ponad połowa badanych jest zdania, że powinno ono zostać dopuszczone do sprzedaży w Polsce, jeśli przejdzie ocenę bezpieczeństwa żywności. 72 proc. zgadza się, że produkty z mięsa hodowanego komórkowo powinny być nazywane określeniami kojarzonymi z tradycyjnym mięsem (np. burger czy kiełbasa), ale konieczne jest jasne oznaczenie, że nie pochodzą one z hodowli zwierząt.