Pierwsze zawsze giną młode drzewa, szybko i masowo usychają na naszych oczach, nie wytrzymując presji betonu. W sercu Świnoujścia i dzielnicy nadmorskiej, krótka ulica Bolesława Prusa stała się sceną ekologicznej katastrofy. Kilkanaście drzew, posadzonych zaledwie kilka lat temu, usycha. Nie pomogły nawet letnie dni pełne deszczu. Niestety drzewa, chorują i umierają od dłuższego czasu na terenie całego Świnoujścia. I o ile nikomu nie jest żal drogich, rdzewiejących zacieniaczy na promenadzie, to śmierć żywych organizmów boli mieszkańców. Boli też fakt, że miasto wyraźnie sobie nie radzi, a może nie chce poradzić? Z tym problemem.
Trzeba zapytać, gdzie jest w tym wszystkim Wydział Infrastruktury i Zieleni Miejskiej w Świnoujściu? Jacek Antczak, naczelnik tego wydziału, wydaje się być bezradny wobec tej sytuacji i niedopuszczalnego rażącego zaniedbania. Pytanie brzmi: czy warto sadzić nowe drzewa, jeśli nie potrafimy o nie dbać? Kto na tym zarabia
Nie wolno pozwolić na dalsze zaniedbania, drzewa to nie tylko dekoracja, ale kluczowy element miejskiego ekosystemu. Władze Świnoujścia muszą natychmiast podjąć konkretne działania i zakończyć tą rzeź. Mieszkańcy mają prawo domagać się odpowiedzialności i dbałości o ich miasto.
źródło: www.iswinoujscie.plŹródło: iswinoujscie.pl