Gabi Drzewiecka i Jagna Niedzielska: Filipińczycy są ludźmi otwartymi i im mniej mają, tym więcej chcą ci dać. To jest wzruszające i na pewno dające do myślenia

Źródło: materiał na licencji: Newseria.pl
blank

Uczestniczki programu „Azja Express” nie ukrywają, że na początku trudno im było przełamać barierę wstydu, zapukać do cudzego domu i poprosić o nocleg. Zadania nie ułatwiała obecność pozostałych członków ekipy, bo nawet jeśli właściciele domu byli skłonni pomóc dwóm pięknym kobietom, to już kamery budziły pewien niepokój. Gabi Drzewiecka i Jagna Niedzielska zaznaczają jednak, że również w tym przypadku trening czyni mistrza i za każdym kolejnym razem było już coraz łatwiej. Zdążyły się też przekonać, że Filipińczycy są niezwykle otwarci, życzliwi i gościnni.

Uczestniczki nowej edycji popularnego reality show TVN-u podkreślają, że przekonanie ludzi do tego, żeby wpuścili obce kobiety do domu i pozwolili im przenocować, to nie lada sztuka. Nie ma jednego uniwersalnego sposobu, który sprawdziłby się w każdym miejscu. Najpierw trzeba więc ocenić sytuację i dopiero na tej podstawie zacząć działać.

– Myślę, że co dom, to sposób, ale po prostu stawiałyśmy na taką szczerość, na to, że tak po ludzku potrzebujemy noclegu. Jednak faktycznie trzeba przyznać, że Filipińczycy są dość otwartymi ludźmi, chętnymi do pomocy i tak naprawdę im mniej mają, tym więcej chcą ci dać. I to jest też wzruszające i na pewno dające do myślenia – mówi agencji Newseria Lifestyle Gabi Drzewiecka, dziennikarka.

– Mnie się wydaje, że też nasza odwaga o proszenie o nocleg, to trochę rosło jak ciasto drożdżowe na pączki. Na samym początku to było krępujące, a potem gdy byłyśmy już dłużej w tym programie, proszenie o wszystko było już dużo prostsze – mówi Jagna Niedzielska, kucharka.

Uczestniczki programu „Azja Express” zdradzają, jak od kulis wyglądają spotkania z Filipińczykami. Zdarza się, że są oni nieco skrępowani kamerami i obecnością ekipy realizacyjnej.

– Ci ludzie są trochę zszokowani tym, co się dzieje, że tutaj ekipa, tu kamery i na początku oni nie potrafili zrozumieć, o co chodzi, że my nie mamy pieniędzy na nocleg, jak przecież jest ekipa. Potem byli zdziwieni, że jak to, ekipa ma nocleg, a my przyjmujemy tylko was. No i trzeba było to wyjaśnić i wytłumaczyć, o co chodzi, że właśnie na tym polega cała ta konkurencja, że ekipa ma jakieś lokum, natomiast my już musimy szukać tego noclegu. Więc dla nich to było na początku dziwne, nie potrafili tego zrozumieć.  Były też takie sytuacje, że nie chcieli nas wpuścić z kamerami. Mówili: was przyjmiemy, przenocujemy, ale z kamerami to już nie – mówi Gabi Drzewiecka

– Kamery nie zawsze pomagały, one raczej często przeszkadzały – dodaje Jagna Niedzielska.

Nagrania do programu „Azja Express” dobiegły końca, a zmontowane odcinki można oglądać w soboty o godz. 19.30 na antenie TVN-u. Gabi Drzewiecka przyznaje, że powoli dochodzi już do siebie po tej ekstremalnej wyprawie i wraca do stałych obowiązków.

– Będzie mnie można zobaczyć w standardowych projektach, na pewno w „Dzień dobry TVN”, dalej będę przeprowadzać wywiady z artystami, będę pisać o muzyce do „Glamour”. Myślę, że tak jak dotychczas będę również prowadziła „trójkąt” na YouTubie z Agnieszką Woźniak-Starak. W Radio Chilizet jest moja audycja „Gabinet Dźwięku”, na pewno pod koniec roku poprowadzę też szereg koncertów pod tytułem „Filmharmonia”, a cała reszta – stay tuned – wylicza dziennikarka.